7 maja 2016 roku. Godzina 23:22. Skończyłam palić pierwszego w życiu papierosa. Wcale mi się nie podobało. Dym strasznie dusi i do tej pory go czuję.
Mam 15 lat. Osoby w moim wieku już palą, to chore. Nie wiem do końca po co to zrobiłam. Z ciekawości? Bezsilności? Kurwa mać. Jakie to wszystko zjebane. Zapraszasz przyjaciółkę do domu, wszystko okej. Jeździcie sobie rowerami, jest zajebiście. Nagle ukochana mamusia dzwoni i mówi, żebyście wracały na obiad. Słyszysz, że głos ma niewyrażny. Modlisz się, żeby to nie była prawda. Wchodzisz do domu, i co zastajesz? Najebaną, kurwa, matke w łóżku. Z A J E B I Ś C I E. Zamykasz pokój. Kłamiesz przyjaciółce, że nie ma nikogo w domu, że nie wiesz gdzie jest mamusia i dlaczego zostawiła telefon w domu. Udajesz, że wszystko jest w porządku. Robisz kanapki. Wygłupiasz się. Odwozisz przyjaciółkę do domu. Wracasz i masz ochotę zrobić coś głupiego. Bierzesz papierosa, zapalniczkę, telefon i idziesz nad jezioro. Przychodzą koleżanki. Poprawia ci się humor, śmiejecie się. Wracasz do domu. Widzisz najebaną matkę. Bez słowa, bez niczego, suka. Czekasz, aż wróci do łóżka. Zapalasz. Pierwsza próba nieudana. Drugi raz udaje się. Czytasz wiadomości na fejsie i palisz. Pełno dymu. Ostry, kłuje. Nie wypalasz do końca. Wyrzucasz popiół i resztkę papierosa. Nie czujesz się lepiej.
Do teraz mnie kłuje w płucach. Czuje, jakby się niszczyły. Nigdy więcej papierosów. Nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz